Tak trzymać!

Profesor Zdzisław Adamczyk rozgrzał nas wczoraj, prawie do zenitu, swoim pasjonującym wprowadzeniem do nowej, wreszcie integralnej, edycji Dzienników Stefana Żeromskiego (zebranie Komisji Edytorskiej Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza). Problemów jest mnóstwo, bo nawet nie jest pewne, czy tytuł ma być w liczbie mnogiej, jak dotąd przyjęto, czy też w pojedynczej.

Dwa, na szczęście, są tu pewniki. Pierwszym jest ten, że nikt w tym dziele nie może zastąpić Profesora, a on sam pełen jest wigoru, który można podziwiać! Drugim zaś ten, że w odniesieniu do epoki, którą dzienniki te, “w ścisłym sensie tego określenia”, obejmują (1882-1891) nie mamy żadnego innego, porównywalnego świadectwa historycznego. A dla czasów “narodzin polskiej nowoczesności”, jak powiedziałem w dyskusji, świadectw bezpośrednich mamy w ogóle bardzo mało. Słowem – tekst bezcenny, w opracowaniu doskonałym!