Rekord świata w zasięgu

Miałem już tutaj niczego aktualnego nie zapisywać, co nawet przed kilkoma dniami zapowiedziałem, bo przecież nie można ciągle ćmić sobie głowy jakimiś Banasiami, a oni tutaj dominują nieprzerwanie. Jedna sprawa publiczna poruszyła mnie jednak osobiście, muszę więc się do niej publicznie odnieść.

Otóż władze stołecznego miasta oznajmiły dopiero co, że dokończenie tak zwanej śródmiejskiej obwodnicy Warszawy (praski odcinek od ronda Wiatraczna do ronda Żaba), zostanie znowu odłożone. Nadal więc nie wiadomo, kiedy ta trasa zostanie zbudowana w całości i będzie przejezdna.

Przypominam, że pierwszy jej odcinek, nazwany trasą Starzyńskiego, wraz z Mostem Gdańskim oddano do użytku  latem 1959 roku, a budowę rozpoczęto w 1957. Będąc studentem pierwszych lat UW mieszkałem wtedy w akademiku na Kickiego i jeździliśmy z kolegami specjalnie, aby obejrzeć to cudo ówczesnej techniki i przejechać się cichobieżnym tramwajem po dwupoziomowym moście.

Licząc od 1959 roku (choć można od 1957) budowa śródmiejskiej obwodnicy stolicy Polski trwa już 60 lat, a nadzieje, że zostanie dokończona przed upływem 70-lecia, właśnie zostały rozwiane. Myślę zatem, że warto postarać się o to, aby przygotować jej uroczyste otwarcie na stulecie, upamiętniając należycie ten urbanistyczny rekord świata. Choć już teraz rekord ten jest w zasięgu, to nie jest jeszcze pewny. Więc tak trzymać, aż do osiągnięcia!

PS. Jak widać istnieje pewien rodzaj polskiej indolencji, który jest trwalszy niż wszystkie zmiany polityczne, systemowe, a nawet historyczne. Indolencja ta dotyczy zawsze tego, co zastane jako gorsze (tak przecież jest z praską częścią Warszawy, zobaczcie stan ulicy Wileńskiej) i co w gorszości zostaje utrwalone. Dlatego też wszystko to, co lepsze jest tutaj o gorszość podejrzane.