Z atencją licealisty

Zmarł Stefan Bratkowski.

Tylko sześć lat starszy ode mnie, był jedną z legend polskiego Października, gdy ja żarskim licealistą. Wstąpiłem wtedy do Rewolucyjnego Związku Młodzieży, który On zakładał. Około roku 1960, gdy Go poznałem, inicjował przekształcanie studenckiego tygodnika “Od nowa” w magazyn ilustrowany “itd”. Czyli tradycyjnego polskiego tygodnika społeczno-kulturalnego (“studentów i młodej inteligencji”, jak “Po prostu”, którego “Od nowa” była następcą) w amerykano podobny “illustrated magazine”. Brałem udział w tej akcji i słuchałem Stefana jak wyroczni.  Można powiedzieć, że przewidział on i wyprzedzał te przemiany prasy drukowanej, jakie nastąpiły u nas dopiero na przełomie wieków, a których efektem jest cały repertuar lśniących, kolorowych magazynów na półkach empików. Wtedy wyszło, jak wyszło – “itd”, choć ze świetnymi zdjęciami Sławka Biegańskiego, było szarawe, bo inne w tamtych warunkach być nie mogło. Spełniło jednak swoją rolę, zdobyło studenckich czytelników, a wyrósł z niego później Aleksander Kwaśniewski.

Co do mnie natomiast – pracowałem tam z początku, ale zrozumiałem, że dziennikarstwo nie jest marzeniem mojego życia i odszedłem z pisma do pracy naukowej, zamieniając redakcję na doktoranturę. Zawsze jednak pisywałem do gazet, a do Stefana, niezrównanie koleżeńskiego, odnosiłem się z niezmienną atencją licealisty. I tak też Go żegnam.