Wymowa milczenia

Około roku 1990, za dyrekcji Kazimierza Dejmka, na scenie Teatru Polskiego widziałem i przeżyłem Wiśniowy sad przedstawiany przez Teatr na Tagance, w reżyserii Anatolija Efrosa z Ałłą Demidową w roli Raniewskiej. Przypominałem sobie ten spektakl podczas sobotniej premiery Wiśniowego sadu w reżyserii Krystyny Jandy na tej samej scenie. Demidowa była magnetyczna w swojej grze i do dziś widzę przed sobą jej rozjarzone somnambulicznie oczy. Podobnego magnetyzmu zabrakło w spektaklu Jandy, co jest głównie kwestią aktorską – ani Raniewskiej, ani Łopachina nie da się zapamiętać. Najbardziej wymowne w tym  przedstawieniu są sceny milczenia, zwłaszcza w pierwszej części.