Kwestia “normalności”

Jeden z ministrów tego rządu (mniejsza o nazwisko, bo i tak będzie zapomniany) oświadczył niedawno, że oni, jako katolicy i tradycjonaliści, popierają rodziny pełne i normalne, a nie  połowiczne czy szczątkowe. Chodziło o przepis podatkowy, który rodzinom takim odbierał zniżkę, należną “rodzinom normalnym”.

Rodziny niepełne u nas, to matki z dziećmi, samotni ojcowie, babcie lub dziadkowie z osieroconymi wnukami. W przeważającej większości ofiary losu, przemocy i zwyrodnień, biedni, zatroskani i zagonieni. Karać ich podatkowo, to katować bezbronnych.

Premier tego rządu załatwił sobie “rozdzielność majątkową”, aby ukryć milionowe zyski, pochodzące z handlu ziemią. Jego minister powinien wyjaśnić, czy rodzina z “rozdzielnością majątkową” jest “normalna” czy nie? Premier zaś powinien wyjaśnić, czy minister o takich poglądach jest w jego rządzie normalny?