U nas
12/05/2010
Byliśmy w niedzielę z Marianem na “naszym” cmentarzu żołnierzy radzieckich, położonym wewnątrz Cmentarza Bródnowskiego. Piszę “naszym”, bo jesteśmy z nim obyci, a zachodziliśmy tam dużo dawniej, także w latach ciemnych dla Rosji w Polsce. Nagrobków tu niewiele, za to wiele z nich bezimiennych, a jeden masowy. Imiennie pochowani przeważnie oficerowie, niektórzy rodzeni około 1900, więc z pokolenia naszych ojców.
Przyszliśmy teraz jakoś póżniej, bliżej szóstej, cmentarz już pustoszał i mijaliśmy wielu wychodzących. Szliśmy więc z naszymi lampkami trochę osowiali, z obawą, że trafimy w pustkę. Kiedy wreszcie doszliśmy, a trzeba iść spory kawałek przez ten największy polski cmentarz, ogarnęło nas radosne zdumienie. Nie mogliśmy znaleźć grobu bez znicza i kwiatów, a pod topornym pomniczkiem żołnierza z gwiazdą zgrupowanie ich było tak wielkie, jak pod krzyżem, tutaj, katyńskim.