Za drugim razem

Miałem napisać impresje rzymskie, nawet zacząłem je tam szkicować, gdyż odkryłem szczęśliwie Rzym dla siebie, ale wróciłem przypadkiem na 10 kwietnia i zostałem wytrącony z tego pogodnego uniesienia, jakie mi tam towarzyszyło. Zapewniam więc tylko, że kociska na Torre Argentino mają się równie dobrze, jak wtedy, kiedy przywiązał się do nich Jarosław I., gdy zaś się budzę lub zasypiam, to przez przymknięte powieki prześwitują mi ceglastej barwy rzymskie dachówki Florencji.

Z obchodów żałobnych  godny i piękny był koncert w Teatrze Wielkim (Henryk Mikołaj Górecki, III Symfonia “Symfonia Pieśni Żałosnych” , Orkiestra Sinfonia Varsovia pod batutą Jacka Kaspszyka, sopran Aleksandra Kurzak), któremu media masowe nie poświęciły wcale uwagi, z innych natomiast występów, o których wszędzie pełno, zwróciła moją uwagę parafraza, jakiej dokonał Jarosław Kaczyński, mówiąc o “odnowieniu tej ziemi”.

Już tylko czekać, kiedy jego wyznawcy zaczną wołać: Santo subito!

I to dopiero będzie farsa.