Paktofonika
10/10/2012
Mimo, że przyszliśmy na seans później, aby uniknąć nawały reklam, to i tak musieliśmy ścierpieć jeszcze dobry kwadrans ich kanonady. Widownia, wypełniona prawie do ostatniego miejsca młodymi ludźmi, na dzikość reklam reagowała dziko – rechotem, bluzgiem, pokrzykiwaniem i już się bałem, że do końca filmu nie dotrwam.
Kiedy wreszcie się zaczął, widownia stopniowo się uspokajała, przestawały chrupotać chrupki i i gulgotać napitki, zapadała coraz głębsza cisza, odczuwało się zbiorowe skupienie, a później coś w rodzaju wspólnego zaniemówienia i zapatrzenia. Chłopcy i dziewczęta byli z Targówka i Bródna i choć akcja filmu działa się na Śląsku, czuli wszyscy, że to jest z nich i o nich.
Po raz pierwszy w polskim filmie, wydaje mi się, kamera pokazywała świat oczami takich bohaterów, a cały utwór był ekspresją ich doświadczenia.