Paktofonika

Mimo, że przyszliśmy na seans później, aby uniknąć nawały reklam, to i tak musieliśmy ścierpieć jeszcze dobry kwadrans ich kanonady. Widownia, wypełniona prawie do ostatniego miejsca młodymi ludźmi, na dzikość reklam reagowała  dziko – rechotem, bluzgiem, pokrzykiwaniem i już się bałem, że do końca filmu nie dotrwam.

Kiedy wreszcie się zaczął,  widownia stopniowo się  uspokajała, przestawały chrupotać chrupki i i gulgotać napitki, zapadała coraz głębsza cisza, odczuwało się  zbiorowe skupienie, a  później coś w rodzaju wspólnego zaniemówienia i zapatrzenia. Chłopcy i dziewczęta byli z Targówka i Bródna i choć akcja filmu działa się na Śląsku, czuli wszyscy, że to jest z nich i o nich.

Po raz pierwszy w polskim filmie, wydaje mi się, kamera pokazywała świat oczami takich bohaterów, a cały utwór był ekspresją ich doświadczenia.