Niestety

Profesor Jerzy W. Borejsza na specjalnym, choć roboczym zebraniu naukowym w Instytucie Historii PAN, zapewnił zebranych, że mając dostęp do takich zasobów archiwalnych w Moskwie do jakich nikogo przed nim nie dopuszczono, nie znalazł dowodów współpracy Brzozowskiego z ochraną.

Nie udało mi się go przekonać, że jego dochodzenie nie warte  jest  tego trudu, ponieważ nie trzeba dowodzić niewinności. Sto lat z okładem podarowane oskarżycielom na przedstawienie dowodów winy powinno wystarczyć.

Należy wreszcie przebadać oskarżycieli, ich sposoby produkowania, propagowania i egzekwowania oskarżeń. Ale tego najwyraźniej profesor Borejsza nie rozumie, zaś  historia odpowiada na takie  pytania, jakie zadają historycy. Niestety.