Czarne myśli
22/12/2015
Dwa ośrodki stołecznej władzy, a mianowicie ratusz i policja, dość odmiennie, jeśli nie przeciwstawnie, szacują liczebność kolejnych manifestacji Komitetu Obrony Demokracji. Gdy ratusz mówi 50 000, to policja ocenia na 20 tysięcy, jak ratusz -20 000, policja – 10 000. Jak wiadomo wszystkie takie estymacje zależne są od stanowisk politycznych – nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy, orzekł już dawno temu Józef Stalin!
Czy to oznacza, że stołeczny ratusz i stołeczna policja reprezentują przeciwstawne siły polityczne? Jeśli tak, to nie rozpoznajemy dopiero naszych podziałów politycznych, jak mogłoby się wydawać po ostatnich manifestacjach, lecz znajdujemy się w głębokim rozłamie społecznym, poprzedzającym zwykle wojnę domową. A może ta wojna już się toczy? Nie jest jednak wojną “klasyczną”, w której występują przeciw sobie jawnie oddziały zbrojne, lecz nowoczesną wojną “hybrydową”, której uczestnicy są maskowani, zaś środki i sposoby fałszowane?
Można sądzić, że domowa wojna “hybrydowa”, dopóki nie giną w niej ludzie, jest “lepsza” od wojny “klasycznej”, bo jej ofiarami padają zwykle tysiące obywateli. Ale kto wie, w którym momencie wojna “hybrydowa” przeistacza się w wojnę “klasyczną”?