Podzięka

Po spotkaniu w Łomży, które było całkiem ludne, wyraźnie ożywcze i dla mnie pouczające, co mogę napisać? Że było mi łatwo, bo miałem poczucie wzajemnego zrozumienia z uczestnikami mającymi podobne rodowody, zbliżone problemy i pytania o przyszłość. Wszyscy razem dość dobrze wiemy, jaka była przeszłość, ale nie wiemy, jaka będzie (ma być?) przyszłość naszej kultury i o nią się troskamy.

Jeśli książka (Toast na progu) po półtora roku od jej wydania, ma taki żywy odzew, to znaczy, że nie jest martwa.

Dziękuję, że oddał Pan hołd ludziom takim jak tata, a poniekąd dał wartościowy punkt odniesienia ich dzieciom, wnukom, dalekim potomkom.

Tak pisze do mnie pani Julia Święszkowska, która spotkanie to opiekuńczo przygotowała i znakomicie prowadziła. Czego chcieć więcej?