Trafiony, zatopiony
31/12/2020
Dopiero przed Świętami odebrałem z instytutu, bo nie byłem tam sporo tygodni, książkę Włodzimierza Lengauera (Dionizos. Trzy szkice, Homini, Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2020), którą Autor łaskawie mi podarował. Dedykację skromnie zatajam…
I zaraz mu napisałem, że przeczytam świątecznie, ale po lekturze pierwszego z esejów (Dionizos w świecie ludzi) pojąłem, że muszę chociaż przypomnieć sobie Bakchantki Eurypidesa, co zaraz uczyniłem. Na tym jednak nie koniec. gdyż obok Bakchantek, jest przecież Ifigenia w Aulidzie, po niej Cyklop, a zaraz potem Rhesos…Właśnie to wszystko, z rozkoszą przeczytałem…
Ale to jest tylko czwarty tom dzieł Eurypidesa, w wiekopomnych opracowaniach i przekładach Jerzego Łanowskiego, i czekają mnie trzy poprzednie. Wstęp do całości już znam, więc zaczynam od początku.
Dionizos Lengauera leży pod ręką i czeka na dojrzewającego czytelnika. Jestem pewien, że Autor mnie zrozumie.