Frasyniuk o chłopach

Władysław Frasyniuk jest dla mnie jednym z historycznych przywodców “Solidarności” i przemilczałbym chętnie jego niefortunną (delikatnie mówiąc) wypowiedź, gdyby odnosiła się tylko do Waldemara Pawlaka i partyjnych ludowców. Niech aktorzy sceny politycznej odgrywają aktorów sceny politycznej, a nam, zwykłym obywatelom – chwatit’.    Frasyniuk jednak, jeśli wierzyć mediom (na własne uszy nie słyszałem) osądził całą właściwie  historię chłopów polskich (“zawsze obdzierali powstańców”), a tego przemilczeć nie mogę, bo mnie to dotyczy i boli, jak zabolało zapewne (jeśli dosłyszeli…) jakieś cztery piąte współczesnego społeczeństwa polskiego (włącznie z tzw. elitami), bo tyle, jeśli nie więcej tego społeczeństwa wywodzi się z chłopów.

Nie namawiam Władysława Frasyniuka, aby sprawdził listy polskich poległych na wszystkich frontach II wojny światowej i zbadał ich pochodzenie społeczne (także w wojnach wcześniejszych, np. bolszewickiej), zachęcam jedynie aby przejrzał gruntowne dzieło Daniela Beauvois Trójkąt ukraiński   (Wydawnictwo UMCS, Lublin 2005, Nagroda im. Jerzego Giedroycia, 2006). Tam w rozdziałku zatytułowanym Zręczne wykorzystanie wyzysku (s.272-276) znajdzie przykładową listę “zasieczonych na śmierć” lub zmuszonych do samobójstwa, przez ziemiańskich ekonomów, chłopów i chłopek (zdarzały się i ciężarne).  Carat “zręcznie wykorzystywał” te przypadki przeciw ziemianom polskim i dzięki temu mamy ich rejestr. To w dobrach Augustynowiczów, Branickich, Brzozowskich, Iwaszkiewiczów, Potockich, Radziwiłłów i innych, samowolne chłostanie pańszczyźnianych chłopów było jeszcze około roku 1850 przyjętym obyczajem. Podobnie w latyfundiach południowych stanów Ameryki chłostano wówczas niewolników.

Zapewne Władysławowi Frasyniukowi, jak i mnie, różnicy nie sprawia to, że ci chłopi niewolni byli Ukraińcami, a tamci niewolnicy Afrykanami. W ówczesnej Galicji i Kongresówce nie było zresztą dużo lepiej. 

Dlaczego u nas rzecznicy demokracji politycznej tak łatwo zapominają o demokracji społecznej?