***

Chyba przed rokiem zapytywał mnie listownie Henryk Markiewicz o pochodzenie zwrotu “białe ściany polskiego domu”, który zapewne chciał umieścić w kolejnym wydaniu swoich Słów skrzydlatych.  Byłem przekonany, że zwrot ten pochodzi z Płomieni  Brzozowskiego, a choć mój roboczy egzemplarz mam starannie pokreślony, to go tam nie odnalazłem. Nie odnalazłem go też w innych dziełach Brzozowskiego, ani w żadnych swoich notatkach i odpisałem Profesorowi z konfuzją.

Oto słowa prawdziwie skrzydlate, latają sobie po świecie, a nie wiadomo skąd wyleciały. Nazbyt jednak dałem się zaszpuntować przez Brzozowskiego, skoro sam użyłem tego zwrotu, jako tytułu rozdziału w swojej książce (Stanisław Brzozowski. Kształtowanie myśli krytycznej. “Czytelnik”, Warszawa 1976, s. 48-84). Znałem już jednak wtedy znakomite dziełko Aliny Witkowskiej (Sławianie, my lubim sielanki… PIW, Warszawa 1972), w którym rozdział VI nosi ten sam tytuł (tamże s.160-179), bo się do niego odnosiłem w przypisie (przypis 40, s. 73/74), twierdząc tam, że zwrot bez wątpienia pochodzi z Płomieni.  

Tymczasem kwestia jest jasna i została dawno wskazana  przez Witkowską, która cytuje Pana Tadeusza:

“Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany; / Świeciły się z daleka pobielane ściany,” (…) (Ks.I, w.25,26)

Obraz jest jasny, a nawet można powiedzieć – biały, ale od zwrotu, jakim się posłużyliśmy, frazeologicznie odległy.

Dopiero co jednak, wpadły mi w oczy przypadkiem (co innego sprawdzałem), te dwa wersy z księgi  IX (w. 529, 530):

“O dworze Soplicowski! Jeśli dotąd całe / Świecą się pod  lipami twoje ściany białe,” (…)

Czy coś z tego wynika? Tak, to mianowicie, że przerobiliśmy niepostrzeżenie dla samych siebie “dwór” na “dom”, bo milcząco przyjęliśmy, że domem w Polsce mógł być tylko dwór.