Podróż do Lilliputu

Na dworcu w Katowicach, po którym mroźny wiatr hula na wskroś, wymyślono przedwczoraj (16 grudnia) nowy sposób informacji, potwierdzający to, że czas jest formą organizacji naszego doświadczenia. Jedną więc wiadomość podaje się na drukowanym rozkładzie jazdy i na bilecie (ekspres Odra do Warszawy o 20.09), drugą zaś wyświetla na tablicy i podaje przez megafony (ten sam ekspres – 20.17). W ten sposób półgodzinne opóźnienie pociągu redukuje się do 20 minutowego, a to, z kolei, można rozproszyć w dystrakcji pasażerów biegających z hali na peron i z powrotem. Jeśli dystrakcji tej nie uspokoi brak rozstrzygającej informacji, odpowiednie okienko jest bowiem zamknięte (wczesny wieczór środkowego dnia tygodnia na dworcu głównym ponad trzymilionowej metropolii), to może uczyni to telewizja. Na jej ekranach pokazują właśnie kolejny epizod gigantomachii czyli zmagań Schetyny z Wassermanem.

W rozdziale trzecim Podróży Gulliwera Jonathana Swifta czytelnik znajdzie “opisanie zabaw dworu lillipuckiego”.