Disco polo
23/02/2010
W przesłuchaniach przed tzw. komisją hazardową moją uwagę zwrócił pewien młody człowiek, szef “gabinetu politycznego” jednego z ministrów, który powiedział, że załatwianie spraw ludziom znajomym lub też polecanym przez znajomych jest przecież pełnieniem służby publicznej. Jego domniemana uczynność nie zasługuje na pamięć, zwłaszcza dlatego, że dotyczyła znajomych ministra. Natomiast nową definicję służby publicznej powinno się nie tylko zapisać, ale i rozszerzyć – na sposób rozumienia polis i polityki.
“Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina!” No, może nie wszyscy, ale “co je moje, to je moje!”