Wilkoń Królem

Na uroczystości wręczenia Złotego Berła (Fundacja Kultury Polskiej w Teatrze Narodowym, 22 listopada 2010) laureat Józef  Wilkoń miał królewskie wzięcie i godnie zasiadł na tronie w otoczeniu swojego zwierzyńca pełnego cudów. Zwierzyniec ten dograła czy też dopełniła muzyka Joszko Brody, który wydobywa przejmujące dźwięki z każdego drewienka lub kostki, trąbka Tomasza Stańki, w którego wstąpił duch Armstronga i innych. Na koniec  Józek i Joszko razem grali na trombicie, rzeźbiarskim dziele laureata.

Ten triumf wielkiego artysty i mojego przyjaciela parę razy ściskał mi gardło, ale najbardziej poruszył mnie Jan Gaca, wiejski skrzypek w podeszłym wieku, trochę stropiony sceniczną fetą, ale pewny i czysty w  graniu.  Przypomniałem nagle wuja Ratajczaka, męża siostry mojej mamy, który na drewnianym, obrośniętym dziką winoroślą ganku swojej chałupy (w Dalewie, pow. Śrem) grywał nam tak w niedzielne letnie popołudnia, kiedy ich z siostrą odwiedzaliśmy.

Nawet nie pamiętam, ile lat już nie żyje, ale więcej niż pół wieku.