Bezradność

W roku 1905 Iwan Kalajew, rosyjski socjal-rewolucjonista i przekonany terrorysta, podjął się zamachu na generał-gubernatora Moskwy, wielkiego księcia Sergiusza Romanowa i od wykonania odstąpił, kiedy zobaczył, że książę jest z żoną i dwojgiem dzieci. Później, kiedy książę był sam, zamach się udał – Sergiusz zginął,  Kalajewa ujęto, a po wyroku sądowym dał głowę.

W roku 2011 Doku Umarow, czeczeński terrorysta islamski, wysyła na samobójczą śmierć jakiegoś oszołomionego nastolatka, który zabija kilkadziesiąt przypadkowych, nieznanych mu i niewinnych ofiar. Umarow podczas zamachu jest daleko ukryty, a następnie ujawnia swoje zadowolenie i zapowiada następne ataki.

Co się właściwie stało przez te sto lat w “kulturze terroryzmu” – jeśli wolno tak powiedzieć? Dlaczego my nic z tego nie rozumiemy i nawet nie staramy się zrozumieć? Co warte są filozofia, kulturologia, humanistyka, które tego nie tłumaczą? Co warci jesteśmy my, którzy te dziedziny uprawiamy, choć najtrudniejsze kwestie pomijamy?

Ale może lepiej milczeć niż udawać jakiegoś guru, których wokół pełno? Po pierwsze – nie szkodzić!

I tak zostają same pytania.