Obecność
18/02/2011
Obudzony przed świtem w moim cieplickim pokoju, miałem żywe poczucie obecności Janusza Maciejewskiego, którego pogrzeb dziś się pewnie odbywa.
Nie, nie – żadnych duchów! Myślałem o nim, w półsennym jeszcze skupieniu i jakby on się w nim uobecnił.
Co było najbardziej, czy może najgłębiej istotne w tej jedynej osobie? Dziecięca właściwie, bo nawet nie chłopięca ufność, wiara w ludzi, wierność w życzliwości, niezawodność w przyjaźni. Na tym dopiero wzrosła jego wiedza, pisanie, działania.
Teraz my powinniśmy tej jedyności zapewnić trwałość.