Kwestia

M., pisarka urodzona, o wyjątkowym wyczuciu i samowiedzy mówi mi, że w swojej biografii Brzozowskiego powinienem więcej dawać głosu bohaterowi i jego współczesnym. Współgra to jakoś z tym, co pisaliśmy sobie z Michałem G., a propos przytoczeń w naszych pracach i wzajemnych relacjach głosów. Z Michałem obiecaliśmy sobie spacer wiosenny, jeśli kiedyś się wreszcie ociepli – i rozmowę o mowie pozornie zależnej. To ta forma podawcza jest bowiem kluczowa dla równoprawnej relacji głosów (więc i osób).

Czy można napisać biografię w mowie pozornie zależnej? Albo przynajmniej się do niej zbliżyć?  W dwugłosie, wielogłosie?