Radość jeszcze większa!

No i wygraliśmy! Miałem to przeczucie, ale nic nie mówiłem, nawet nie miauknąłem, kiedy jechaliśmy razem na ogłoszenie wyników! 

Pióropusz Mariana Pilota został tegorocznym laureatem literackiej nagrody Nike! Wiedziałem o tym chwilę wcześniej, bo kiedy, tuż przed ogłoszeniem werdyktu, czytano fragment utworu laureata, rozpoznałem go po pierwszych słowach. Taka to jest proza – w sobie jedyna, samoswoja.

Gdybym chciał powiedzieć, co myślę o samym utworze, musiałbym tutaj przepisać całą, piękną i celną, laudację przewodniczącej jury Grażyny Borkowskiej. Ponieważ można ją znaleźć w drukowanej i elektronicznej “Gazecie Wyborczej” więc przytaczam tylko wyimek:

“Tutaj biografia musi się bronić opowieścią. Siłą narracyjnej inwencji, produktywności, wolności, sowizdrzalskiej subwertywności i chłopskiego sprytu. Słowo jest orężem, tak jak pióropusz jest szczególnego rodzaju totemem kierującym uwagę na swój źródłosłów, który kryje związek między pisaniem a walką, narzędziem pisarskim a wyposażeniem wojownika, fightera, zwycięzcy. Dlatego autor może powiedzieć: <Nie wyjmowałem swojego pióra z kieszeni i ściskałem je tak, jak w kieszeni ściska się nóż>”.