W czepku urodzony

Autor Pirata stepowego, debiutanckiej, lecz dojrzałej książki o Nestorze Machno, legendarnym buntarze okresu rewolucji i wojny domowej w Ukrainie i Rosji, którą przeczytałem od jednego zamachu, wydaje mi się szczęściarzem, w czepku urodzonym. Czytając Pirata stepowego nabierałem z każdą stroną przekonania, że autor trafił na właściwy sobie gatunek, którym jest reportaż historyczny i że służą mu w tej prozie skromność i wnikliwość, wrażliwość i wiedza, empatia i epika. Poprzedników ma znakomitych (Pruszyński, Jasienica, Marian Brandys) a przyszłość świetlaną, jeśli utrzyma się w swojej tematyce (pogranicza polsko-ukraińsko-rosyjskie) oraz skłonnościach rodzajowych: a może by teraz o Mazepie?  

Czego mu życzę ze szczerą zazdrością, gdyż ze swoim gatunkiem męczę się całe życie i ciągle mam jeszcze nadzieję na niego trafić.