Pożegnanie

Wczoraj wiadomość, że zmarł Henio Bereza. Wiedzieliśmy, że zabrano Go do szpitala i poddano intensywnej terapii, ale bliższych wiadomości nie było, bo nikt nie był do nich upoważniony. Teraz odszedł w pokoju i już Go nie będzie.

Przed rokiem w jubileuszowej audycji radiowej powiedziałem, że od czasu słynnego okrzyku “Trzymaj się, Marek!”, który usłyszałem w odległej, żarskiej klasie maturalnej, był dla mnie trwałym punktem orientacyjnym współczesnej literatury polskiej. Właściwie był swego rodzaju suwerenem tej literatury, podziwiałem Go, ale nie należałem do wasali. Jego estetyzm wydawał mi się czasem zbyt artystowski, więc nie zawsze się z nim zgadzałem, ale  opinie zawsze brałem pod rozwagę. Ceniłem w nim najbardziej zmysł społeczny, odkrywanie spodnich  czy zakopanych pokładów kultury polskiej i tu był mi prawdziwie bliski. 

Nie przesiadywałem z nim przy słynnym stoliku, ale kiedy, kilka tygodni temu, spotkałem Go ostatni raz w “Czytelniku”, uściskaliśmy się serdecznie. Jak na pożegnanie.