Cios osobisty

Niespodziewanie rozmowy z Małgosią Szpakowską, które wiodły jej wierne akolitki (Outsiderka. Rozmowy z Małgorzatą Szpakowską. Rozmawiają Agata Chałupnik, Justyna Jaworska, Justyna Kowalska-Leder, Joanna Krakowska, Iwona Kurz, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013) okazały się dla mnie ciosem osobistym. Wiedziałem, oczywiście, po półwiecznej przeszło przyjaźni, że ojciec Małgosi wyszedł z domu na wojnę przed 1 września 1939 roku i nigdy już nie powrócił (zginął w Katyniu). Byłem więc świadom, że wychowała ją mama, a ojca nigdy nie widziała. Z tych rozmów wynika jednak niezbicie, że Małgosia wzrosła i wychowała się w prawdziwym “domu kobiet”, gdyż oprócz mamy towarzyszyły jej dzieciństwu ciocia i dwie babcie. To wszystko rozumiem, ponieważ wiem od dawna, że nosi ona w sobie siostrzaną dobroć. Skąd jednak w niej ten męski intelekt, który wszyscy podziwiamy, skoro mężczyźni zjawili się w jej życiu wtedy, kiedy już się uformował? Jest tylko jedna odpowiedź, która sama się narzuca – mianowicie z genów!

Ale ja nie wierzę w żyjątka nazywane genami. Uważam, że są one tylko słowem wskazującym obecną granicę tego, co naukowo usankcjonowane. Cios wymierzony w podstawy mojej niewiary jest ciosem osobistym.