Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków

Profesor Gieysztor, mówi J., nie był jakiś hieratyczny, czy wyniosły, ale trzymał, wywodzący się ze starej, dobrej szkoły, profesorski fason: życzliwy, lecz powściągliwy, poważny, acz lekko żartobliwy, koleżeński, z pewnym dystansem. Zdarzyło mu się jednak fason ten porzucić i żywiołowy dawać wyraz swoim uczuciom.

Wchodzę otóż do niego – opowiada ze swadą J. – do tego dyrektorskiego gabinetu na Zamku Królewskim, a on pęka ze śmiechu niczym sztubak po udanej psocie. Jak trochę ochłonął, rzecze do mnie, ciągle się jeszcze trochę krztusząc:

– Wie pan, panie Jerzy, kto tu był przed chwilą u mnie?

– ?

– Izraelski generał Jagiełło, który chrzest bojowy przeszedł w bitwie pod Lenino!