Wróblewski/Borowski

Dla mnie cały Wróblewski skupia się w jednym obrazie, noszącym tytuł Obraz na temat okropności wojennych, malującym Ryby bez głów (drugi tytuł), raczej ryby oprawione, przygotowane do rzucenia na patelnię, czyli poniekąd do pieca, których przekrojona mięsność zieje rozpaczą, zaś ciemne tułowia rzucone są tak, jakby miały zaraz zostać zepchnięte do masowej mogiły.

Twórcy tej cennej wystawy, którym oddaję uznanie, nazbyt zawierzyli jednak historycznosztucznym schematom i nieustannie odmieniają w swoich komentarzach dylematy figuracji i abstrakcji, sugerując, że ich przekroczenie było celem Wróblewskiego, a nie środkiem do celu. Problemem głównym artysty nie jest pytanie, jak malować w ogóle (figuratywnie czy abstrakcyjnie), lecz “jak możliwe jest malarstwo po Auschwitz”? Wtedy zresztą w naszym języku nie używa się jeszcze tych wszystkich symbolicznych, znaczących dzisiaj skrótów (Auschwitz, Shoah, Zagłada), pisze się i mówi: wojna, okupacja, zbrodnie wojenne, obozy i w tym języku słownym porusza się Wróblewski. Ale jego pytanie prymordialne jest takie: jak wyrazić świat po Auschwitz malarsko? – czyli środkami właściwymi tej sztuce, która niewątpliwie była jego sztuką własną. Jest to pytanie analogiczne do tego, które zadawał sobie Tadeusz Borowski, w odniesieniu do literatury i odpowiedział na nie tworząc paradygmatyczny właściwie w literaturze nowoczesnej artystyczny konstrukt “opowiadań oświęcimskich”. Myślę, że Wróblewski z podobnym rozmysłem i z równą siłą działania tworzy taki paradygmat malarski, w skład którego wchodzą słynne Rozstrzelania i towarzyszące im obrazy, a także późniejsze Ukrzesłowienia, a wieńczą go wskazane już  Ryby bez głów. Dlaczego tak? A dlatego, że podobnie jak u Borowskiego “uniwersum koncentracyjne” jest laboratoryjnym niejako stężeniem zwykłego świata zastanego, tak Rozstrzelania Wróblewskiego są tylko dramatycznym stężeniem Ukrzesłowień, które znamy ze zwykłych poczekalni. Dlatego ten Obraz na temat okropności wojennych działa nieodparcie, gdyż kondensacją środków czysto malarskich wyraża przesłanie uniwersalne: oto one zostały oprawione – do pieca i do grobu. Cały czas, wszyscy się tak oprawiacie! Nikt inny chyba w całym świecie niczego równie esencjonalnego nie namalował, jak żaden inny pisarz nie napisał opowiadania Proszę państwa do gazu! Gdyby uciekać się do literackiej parafrazy, można by tak zatytułować ten obraz Andrzeja Wróblewskiego: Rybki, proszę do pieca!