Będzie trudniej
15/11/2015
To nie było tak dawno, jakieś dziesięć, dwanaście lat temu, krótko po ataku na World Trade Center oraz po triumfach francuskich piłkarzy, dowodzonych przez Zinedine’a Zidana na mistrzostwach świata i Europy. Byłem po raz pierwszy gościem uniwersytetu w Nancy i mieszkałem w starej willi położonej w środku campusu, służącej jako hotel uniwersytecki. Była ona dość zaniedbana, a jej urządzenia sanitarne należały do zabytków, co we mnie, zaangażowanym wówczas modernizatorze, budziło poczucie wyższości. Pierwszego ranka obudziły mnie huczne, młodzieńcze odgłosy, dobiegające z pobliża, spałem bowiem dłużej niż zwykle, gdyż przyjechałem późnym pociągiem z Paryża. Wstałem, odsłoniłem ciężkie kotary i wyjrzałem na rozświetlony słońcem świat boży, którym z mojej strony było, należące do campusu, piłkarskie boisko. To na nim właśnie z radosnym ferworem grały ze sobą dwie studenckie drużyny, tworzące feerię typów sylwetek, rytmów ciał, barw skóry. Nie wiedziałem jeszcze, w tamtej chwili, że niektórym z nich będę później tłumaczył sensy Kanału Andrzeja Wajdy.
Patrzyłem na tę grę oczarowany i dumny, a nie wstydzę się wzruszenia, które wtedy poczułem: Tak – mówiłem sobie – to jest Republika Francuska, oni to potrafili osiągnąć!
Republika Francuska jest, w pewnej mierze, naszą wspólną ojczyzną, a ja tej dumy nie zamierzam się wyzbyć. Chociaż będzie nam trudniej niż było dotąd. Może jeszcze trudniej niż sobie teraz wyobrażamy.