Zadziwienie

Absolwenta, widzianego przed laty, przypominałem sobie mętnie, głównie zresztą ze scen końcowych mających miejsce w Berkeley, tak jakby satyryczne, prawie groteskowe studium amerykańskiej klasy średniej, uleciało mi z pamięci, ale nowy ogląd tego filmu, zadziwił mnie swoją proroczą nieomal wymową. Od znudzenia i obrzydzenia, poprzez zachwyt inną możliwością, do buntu tak radykalnego, że nieomal absurdalnego, twórcy filmu, a zwłaszcza młodziutki Dustin Hofman, prowadzą widza pewnie i bezbłędnie. Wierzyć się prawie nie chce, że dzieje się to przed tą eksplozją, która wkrótce wybuchnie na uniwersytetach amerykańskich, zwłaszcza w Berkeley właśnie, i że w tym filmie nie pada jej główne hasło: “Zabrania się zabraniać!”. Choć mogłoby być jego dewizą.