Cudotwórstwo

“Absolwent Ortanez University w Quezon City oraz Azjatyckiego Instytutu Fundacji Paramedycznej w Passay na Filipinach. Pochodzi z prowincji górskiej i wioski Anapo przynależnej do Benquet Tribe, która słynie z daru uzdrawiania praktykowanego i przechodzącego z pokolenia na pokolenie”.

Cudotwórca ten nazwisko ma wyraźnie niemieckie, co może nie jest bez znaczenia, ale je pomijam, bo nie chodzi o kwestię personalną. Mamy oto wskazane podstawowe kwalifikacje, które ma spełniać kandydat na cudotwórcę: winien ukończyć jakiś nazywający się z amerykańska uniwersytet, musi zostać wtajemniczony w azjatycki ezoteryzm oraz być nosicielem daru egzotycznych aborygenów. Być może będzie jeszcze bardziej pociągający, jeśli będzie się nazywał, na przykład: Mercedes-Benz.

Notatkę spisałem z lokalnej gazety. Komentarzyk nie dotyczy uzdrawiania, tylko  współczesnych wyobrażeń zbiorowych. Bardzo mnie ujmuje to, że jednak nauka jest na pierwszym miejscu. Niestety amerykańska…