Olimpijsko

Nie mogę się połapać w znaczeniach olimpijskiej klasyfikacji medalowej. W czasach minionych miała ona dwa podstawowe sensy: sportowy i zastępczy. Jeśli szło o zastępczy – na czele była zawsze NRD, ponieważ jej sukcesy sportowe zastępowały i pośrednio wzmacniały słabość jej politycznego istnienia. Wszystkie siły państwowe byłej NRD były skupione na hodowaniu medalowych koni wyścigowych, którymi byli chłopcy i dziewczęta. Wymowne jest to, że Rosja na obecnych igrzyskach występuje jako komitet olimpijski, a nie reprezentacja państwowa. Bo też szprycowanie sportowców, po osłabieniu pozycji mocarstwowej, wzmogło się tam bezczelnie. A gdzie są Chiny Ludowe prowadzące w klasyfikacji medalowej (niekoniecznie słusznie, bo więcej mają Amerykanie, ale mniej złotych)? Czy to dla nich pozycja zastępcza, czy tylko potwierdzenie dominacji globalnej? Trzeba by znać jakieś ich własne komentarze, aby cokolwiek orzekać. Wydaje mi się jednak, że wystarczy im potwierdzenie.

A co z nami? Ta pozycja pod koniec drugiej dziesiątki raczej nie ulegnie zmianie, chociaż medali pewnie przybędzie (mam nadzieję). Wyprzedzają nas Węgrzy i Czesi, o wiele mniej liczni, ale sportowo zawsze lepsi. Nie mówiąc już o państwach z klasycznymi, rzec można, tradycjami sportowymi, jak Wielka Brytania, Holandia, Szwajcaria. Bardzo mnie smuci klęska potężnej dawniej, wzorowej Finlandii. Dla Kuby i kilku krajów afrykańskich dobre pozycje w tej klasyfikacji są niewątpliwie zastępcze.

Więc co z nami? Niby dobrze, ale jednak przymało? Co to znaczy? Że sportowo – jak się należy, odpowiednio do powszechnej kultury fizycznej. A na triumfy zastępcze – za mało! I na szczęście – bo to by dopiero było…

PS. Dziwi mnie, że zniknęła popularna dawniej klasyfikacja punktowa (za 6 pierwszych miejsc w poszczególnych konkurencjach). Nie ma jej nawet w całym chyba internecie. Ona dawała lepszy wgląd w potencje sportowe danego kraju niż same medale.

Igrzyska nade wszystko, czyli spektakl globalny!