Bezrozumność

Wojna…wojna jest prawie pewna – mówią i piszą we wszystkich mediach, niepewny jest tylko jej zasięg. Prezydent Stanów Zjednoczonych uważa, że będzie to raczej “mała” wojna – zajęcie Doniecka lub łącza z podbitym Krymem. I co wtedy ze strony NATO? Nowe restrykcje – wielkie (“jakich jeszcze Putin nie widział”), czy  mniejsze, odpowiednie do skali podboju? Oczywiście – mniejsze – o to już zadbają Francja, Niemcy czy Włochy, a także Grecja. Co to znaczy mniejsze? – takie, które Rosja przełknie, jak przełknęła poprzednie.

Jeśli Putin dobrze kalkuluje, a jest nie tylko hokeistą, także szachistą, to tak właśnie postąpi. Ukraina zostanie po raz kolejny upokorzona, Polska i kraje bałtyckie staną się państwami frontowymi, a Unia Europejska podłączy się do Nord Stream 2, ponieważ rurociągi ukraińskie zostaną zniszczone lub zablokowane. A o to przecież Rosji chodziło.

To i tak byłoby tak zwane mniejsze zło, bo coraz częściej domniema się, że zbrojna interwencja rosyjska zainstaluje w Kijowie prorosyjskie marionetki. I będzie jak już było.

Co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Nie to, że jest pewne, iż Putin się nie cofnie, lecz to, że nie mam żadnej nadziei, aby za mojego życia wroga relacja z Rosją, zmieniła się na przyjazną. Nie widać też żadnego Rosjanina, który protestowałby przeciw groźbie tej wojny. 

Umom Rassiji nie paniat’.