Kicz i tandeta

Film “Gierek”, który obejrzałem wczoraj będąc jedynym widzem na sali, należy do najgorszych, jakie widziałem w życiu.

Po kwadransie emisji zacząłem zastanawiać się, czy jest to kicz, czy  tandeta i doszedłem do poniższego odróżnienia.

Kicz zazwyczaj jest wzmożeniem, wszystko, co w nim oglądamy, jak większość współczesnych widowisk telewizyjnych, które znam z reklam i zapowiedzi, zrobione jest “na bogato” – w przestrzeniach, światłach, hałasach, strojach i  ozdobach. Kicz chce nas oszałamiać, ale raczej odraża.

Tandeta przeciwnie, jest zubożona, czegoś jej brakuje, albo się pruje, trzeba więc ją cerować, łatać, sztukować i te podróbki wyłażą z niej nieuchronnie. Tandeta jest właściwie ordynarna i dlatego nas odrzuca.

Film “Gierek” jest tandetą – wszystko jest tu wizualnie zbiedniałe, prostackie, prymitywne. W intencjach realizatorów ma on prawdopodobnie przedstawiać realność “siermiężną”, ale przedstawia naprawdę ich ubogą wyobraźnię, albo marne środki finansowe, bo nawet na balu sylwestrowym nie wystawili wiarygodnej liczby statystów.

Ale nie to jest w nim najgorsze. Najgorsze jest to, że realizatorzy, chcąc historycznie obronić Gierka (rola Michała Koterskiego jest najlepszą stroną filmu), muszą pogrążyć Jaruzelskiego, czyniąc z niego obrzydliwego psychopatę i posłusznego agenta sowieckiego.

To jest znamienny przypadek aberracji, której nie nazywam twórczą, żeby nie uwznioślać szpetoty, lecz psychospołeczną, gdyż panuje ona właściwie w naszym życiu publicznym. Nie sposób w nim teraz przypuścić, że rywal, czy też przeciwnik polityczny jest osobą ludzką, źle radzącą sobie z wyzwaniami i zadaniami, które go przytłoczyły, przerosły, złamały. Nie, nic podobnego – musi on być moralnym karłem, zawołanym złoczyńcą, odnogą od piekła. Jak Jaruzelski w filmie “Gierek”.

Co to znaczy? Co znaczy zanik dramatycznego widzenia rzeczywistości ludzkiej, osób poszczególnych i kreacji twórczych? Najprościej byłoby powiedzieć, że oznacza to zbiorowe wymóżdżenie, zapowiedź totalnej społecznej klęski. Ale nie zgadzam się z taką opinią, ponieważ mam inne doświadczenie międzyludzkie (zob. wpis pt. Łatek czyli medium duchowe z 8 stycznia br.).

To tylko, na tak zwanej scenie publicznej, kicz idzie o lepsze z tandetą.