Czoło hałastry

Jak tak można? Z mównicy, jak z ambony, milionowo zwielokrotniony przez telewizje, drwić publicznie z najsłabszych, bezbronnych, dotkniętych w najgłębszej swej istocie? I nazajutrz znowu? Gdzie było lustro przy porannym goleniu? Wygląda na to, że została nam już tylko sprawiedliwość zwierciadła, skoro żaden kościół nie stanął w obronie upokorzonych.

Wywołuje rechot hałastry i to nie raz i nie przypadkiem. Chce mieć ją za sobą, staje na jej czele.