Bez dramatu

Ten tomik poezji sam w sobie jest utworem, szara z pakowego papieru sporządzona okładka, rozkład tekstów na stronie, grafika liter, rozrzut ilustracji i przypisów współgrają z sensem wierszy, więc rzecz, zda się, jest całością (Xawery Stańczyk, Handluj z tym, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2015). Łudzące jest jednak zdjęcie autora, zajmujące ostatnią stronę, jego nieśmiały, pogodny uśmiech nie licuje bowiem z jego poezją.

Pisałem już po pierwszym tomiku (Skarb piratów, 2013), że  poeta ten ma skłonności epickie i w wierszach swoich wiele opowiada, co zapowiada może rychłe przejście do prozy, ale prozaizacja poezji jest dziś tak rozpowszechniona, że lepiej może przyjrzeć się poetyckości czy też liryczności tych wierszy. To, co mnie w nich pociąga, to ich ukryta rytmizacja, która narzuca się w czytaniu, zwłaszcza półgłośnym i przybliża autora czytelnikom, jakby łącząc ich we wspólnym pulsie.

Xawery przy tym ma oko reportera i jego wiersze nasycone są współczesnymi realiami, znamiennymi drobiazgami, smakami i woniami, choć miasto, które widzi, dość jest ścieśnione i jak sam notuje, zamyka się często między pubem Nora a klubem Eufemia. Kiedy otwiera się szerzej, wtedy autor oznajmia: czasami lubię ludzi oglądać przez okno i dość rozwlekle zapisuje różne efekty tego oglądania. Powiedziałbym, że oglądanie nie zastępuje rozumienia, zaś lubić oglądać, to nie to samo, co lubić ludzi.

Poeta nie musi, rzecz jasna, lubić ludzi, ale wolałbym, żeby miał więcej dla nich zrozumienia, wtedy też zapewne świat przedstawiony jego wierszy nie byłby tak przykry, nierzadko aż do obrzydzenia. To dlatego napomknąłem, że zdjęcie autora jest łudzące. Przemawia bowiem z niego zadowolenie, a nie zniechęcenie.

Skądinąd wiem, że autor tych wierszy nie tylko robi rzeczy sensowne, ale też angażuje się społecznie. Dlaczego jednak nie doczytuję się w jego poezji żadnych afirmacji, a tylko negacje, tego nie wiem. W jednym z wierszy wyznaje: Jeśli miałbym założyć własną gazetę, / byłoby to czasopismo zaangażowane/ politycznie i prywatnie/ pod tytułem “Aporie”.  Otóż aporia to nie dająca się usunąć czy też przezwyciężyć sprzeczność między dwiema prawdami (wartościami), żadnej w tych wierszach nie odczytuję jednak sprzeczności,  żadnego zatem dramatu wartości, ponieważ dominuje w nich niechętny światu monolog. Będący może wyrazem samozadowolenia, zdjęcie zatem pewnie nie łudzi, lecz dowodzi.

 

Długi książkowe

Heinrich Olschowsky, Klucze do kultury. Z perspektywy niemieckiej o literaturze polskiej. Przekład przejrzał, posłowiem opatrzył i do druku podał Marek Zybura. Universitas, Kraków 2015.

Henrykowi, przyjacielowi wiernemu, serdeczna podzięka za ten dar i przypisanie.

Profesorowi Markowi Zyburze gratuluję pomysłu i jego realizacji.

Wszystkim polecam ten reprezentatywny wybór esejów i studiów wybitnego niemieckiego polonisty i komparatysty.

***

Ryszard Stemplowski, Wprowadzenie do analizy polityki zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej. W aneksie kalendarium 1989-2014, Ryszard Stemplowski i Rafał Tarnogórski. Scholar, Warszawa 2015.

Autorowi bardzo dziękuję i zaraz się sumituję, bo to dla mnie trochę odległe, przeto i za trudne.

 

 

Zapiski przedwiosenne

Zapiski-przedwiosenne-2016