Bojaźń i cisza
29/03/2020
Wczoraj (sobota, 29 marca) potwierdzono 249 zakażeń. Oznacza to podwojenie średniej z poprzednich dni tygodnia. Jeśli dzisiaj nastąpi kolejne podwojenie, będzie to znaczyło, że pandemia u nas dopiero się zaczyna. I ja zaczynam się bać.
Szczyptę bojaźni należałoby też zaszczepić tym rozbestwionym pyskaczom, którzy we wszystkich mediach przekrzykują się nawzajem. Może by się chociaż w ciszy pomodlili, jeśli są wierzący, jak zapewniają…
Apokalipsa?
26/03/2020
Apokalipsa zaczęła być popularnym frazesem w odniesieniu do epidemii w Polsce i w Europie. Niejaki James. M. Dorsay, który przesyła mi co tydzień swój biuletyn o sytuacji w świecie, zawiadomił mnie właśnie, że wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Syrii, a w tamtej strefie wojennej miliony uchodźców i displaced persons żyją w warunkach urągających podstawowym standardom zdrowotnym i higienicznym.
Jeśli Apokalipsa źródłowo jest objawieniem ostatecznego triumfu dobra nad złem, to jesteśmy od niej najdalej.
Zapowiedź ograniczona socjologicznie
22/03/2020
Dziennik roku zarazy Daniela Defoe zaraz się przypomina i zaglądam do zszarzałego egzemplarza jedynego polskiego wydania z roku 1959 (przekład Jadwigi Dmochowskiej doskonały). Dzisiaj wszystkie media elektroniczne całego świata prowadzą taki dziennik, ale nikt w nich nie ma daru Defoe. Ja też nie, więc nie idę w zawody.
Jedno spostrzeżenie jednak chcę odnotować. Dość zgodne są opinie, że jest to największe globalne doświadczenie od czasu II wojny światowej (niezręcznie wyrażone przez Angelę Merkel), a w Polsce, na pewno, od lat transformacji. Nic już nie będzie takie, jak było przedtem, mówią (przez telefon) moi przyjaciele, a ja przytakuję. Brzmi to dość bombastycznie, więc wprowadzam pewne uściślenie, które może jest zapowiedzią, a nie przepowiednią.
Otóż gdy z tego wyjdziemy, a mam niepłonną nadzieję, że to nastąpi, czeka nas zmierzch galerii handlowych. Ich ekspansja i upowszechnienie było może największą przemianą życia codziennego, jak dokonała się u nas w ostatnich dekadach. Ale teraz, najdalej za kilka miesięcy, ludzie wyjdą z tych nadymanych plastikowych hal i baraków, na ulice z lokalami i sklepami, albo na zadaszone, co najwyżej, targowiska, będą w chwili wolnej od zakupów, spoglądać w niebo i oddychać pełnią powietrza, w którym, pośród drzew i skwerów, nawet smog się rozrzedzi. Będą doznawać pełni życia, a nie agresji spiętrzonych towarów. Megamerkety natomiast stopniowo się rozpadną i zmurszeją, zaś pozostałe ich resztki zostaną zachowane jako pamiątki minionej cywilizacji nazywanej konsumpcyjną.
Pozostając wiernym socjologii wiedzy, której wiele zawdzięczam w swojej wizji świata, muszę przyznać, że mój ojciec urodził się pod koniec dziewiętnastego stulecia, a w dobrych dla mnie latach miał sklep i warsztat przy handlowej ulicy miasta.
Mój przewodnik
19/03/2020
Krzysztof Lisowski, Niektóre miejsca na ziemi. Przewodnik wojażera. Kraków 2017. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Kraków.
Książkę tą dostałem od Autora jeszcze przed tamtymi świętami i zaraz ją przeczytałem, o czym Krzysztofowi napisałem. On jest moim greckim przewodnikiem, gdyż o Grecji nie tylko wie wszystko, ale także wyczuwa ją opuszkami palców pukających w klawiaturę. Dlatego czytając najpierw wybierałem miejsca greckie (Bodrum, Hierapolis, Kos, Sparta, Pergamon, Paestum…), ale zaraz potem szły sąsiednie (Sycylia, Trapani, Rzym, Florencja…), ale z nimi łączyły się Montenegro, Dubrownik, Słowenia i Praga, a z nią Kraków, Sandomierz i Sanok. Słowem – przeczytałem wszystko, z podziwem i zazdrością. Z podziwem – dla celnego i zwięzłego ujmowanie rzeczy znamiennych w miejscach bliskich. Z zazdrością – bo w tych małych prozach odzywa się duch jego poezji.