Inka

Wczoraj pożegnaliśmy Inkę. To, że pozostaję wiecznym Jej dłużnikiem napisałem w nekrologu (wspólnym z Małgosią Sz.) Najkrócej i najprościej – udzieliła mi schronienia wtedy, kiedy go nie miałem. I to wystarczy za wszystko – nie potrafię i nie chcę topić w zbędnych słowach tego, co nas łączyło.

Czytałem te wszystkie zadziwiająco podobne nekrologi, ale ich nie zebrałem. A zamiast mówić za siebie, należało by odtworzyć ten jednomyślny wielogłos: żyła wyłącznie dla innych, dawała siebie bezwarunkowo. Choć “innych” nie znała – w Jej kręgu każdy był bliskim.

Od lat już, pomijając teksty funkcjonalne (recenzje, rekomendacje, opinie), właściwie nie pisała. Nie musiała – ona się w nas wszystkich wpisała. I każdy z nas musi się teraz sprawdzać.

Wiersze wybrane

Józef Czechowicz

Zaproszenie UKSW

DropBox

Wiersze wybrane

Bolesław Leśmian

***

Ewa Rewers, Miasto – twórczość. Wykłady krakowskie. Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, Kraków 2010.

Bardzo ładne i pożywne. Gratuluję Ewie i dziękuję!

Kwestia

M., pisarka urodzona, o wyjątkowym wyczuciu i samowiedzy mówi mi, że w swojej biografii Brzozowskiego powinienem więcej dawać głosu bohaterowi i jego współczesnym. Współgra to jakoś z tym, co pisaliśmy sobie z Michałem G., a propos przytoczeń w naszych pracach i wzajemnych relacjach głosów. Z Michałem obiecaliśmy sobie spacer wiosenny, jeśli kiedyś się wreszcie ociepli – i rozmowę o mowie pozornie zależnej. To ta forma podawcza jest bowiem kluczowa dla równoprawnej relacji głosów (więc i osób).

Czy można napisać biografię w mowie pozornie zależnej? Albo przynajmniej się do niej zbliżyć?  W dwugłosie, wielogłosie?

***

Krzysztof Skiba, Jarosław Janiszewski, Paweł Konjo Konnak, Artyści, wariaci, anarchiści. Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.

Klasa tej edycji szerzy chwałę wydawcy. Podzięka dla Dyrektora NCK, p. Krzysztofa Dudka.

***

Zaproszenie IFK

Po drodze

Co czyta moja ukraińska sąsiadka podczas lotu do Lwowa? Wydawca: Harlequin; seria: Światowe życie; tytuł: Biznesmen z Polski.

Na błyszczącej okładce smukła gidia w wydekoltowanej sukni osuwa się w objęcia wyfraczonego gogusia.

Dłonie, w których kobieta trzyma cienką książczynę, są grube, gruzłowate, spracowane. Starannie, do białego wymyte, wyszorowane.

Wiersze wybrane

Leopold Staff

Next Page »