Wyziewy czarnej sotni

Są pewne aksjomaty, pewniki naszej kultury, których nie można bezcześcić. Nie można się powoływać na najlepsze karty naszej historii, a jednocześnie arogancko, z obelgami zatrzaskiwać drzwi przed tymi, którzy cierpią tak, jak my kiedyś cierpieliśmy. Jeśli tak postąpimy, to utracimy prawo powoływania się na chrzest Polski, bo objęto nim pogan; na Złoty Wiek Rzeczypospolitej, bo była wieloetniczna, na walkę “za wolność waszą i naszą”, bo w niej chodziło o innych. A Muzeum Historii Żydów Polskich nie będzie już mogło nazywać się Polin”

Wyziewy czarnej sotni, z prof. Andrzejem Mencwelem rozmawia Dawid Karpiuk, “Newsweek”, nr 39/2015, s. 42-45.

Bez komentarza

Jeśli chodzi o wypowiedź Grossa, o której wszędzie teraz pełno, nie będę z nią polemizował. Jest bowiem pewne, że nie należy w niemieckiej gazecie pisać, że “Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. I to nie dlatego, że to fałsz, lecz dlatego, że wystarczy pomylić przypadki i literę, a wyjdzie zdanie: “Polacy zabili więcej Żydów niż Niemcy”.

Bez komentarza.

Andrzej Mencwel, Kim są Polacy?, Przegląd Polityczny, 2015, nr 131, s. 108-109.

Wojciech Burszta, Dariusz Gawin, Irena Grudzińska-Gross, Inga Iwasiów, Robert Kostro, Andrzej Mencwel, Polskość jako szansa i problem. Debata o tożsamościach polskich, tamże, s. 110-120.

Pół wieku ze Stanisławem Brzozowskim. Z prof. Andrzejem Mencwelem, tegorocznym laureatem nagrody im. Kazimierza Wyki rozmawia Adam Komorowski, “Kraków. Miesięcznik społeczno-kulturalny”, nr 3, 2015, s. 3-5

Andrzej Mencwel, Przyświadczenia wiary (Jerzy Andrzejewski, Stefania Baczyńska, Tadeusz Gajcy, Karol Irzykowski, Karol Ludwik Koniński, Czesław Miłosz, Jerzy Turowicz, Kazimierz Wyka, Pod okupacją. Listy, Warszawa 2015), “Twórczość”, 2015, nr 5, s. 117-120.;.

Strach

Nie chciałem zajmować się tym, co wypisują nienawistnicy, czyli po dzisiejszemu hejterzy, bo uważałem, że stanowią oni, w miejskim społeczeństwie dającym pewną anonimowość, odwieczny właściwie kanał ściekowy. W dawnych latach nawet uniwersyteckie klozety były pełne słownego i rysunkowego szamba, ale nie był to powód, żeby rozgłaszać literaturę klozetową. Ten hejt jednak, który chlusta teraz z powodu sprawy uchodźców, to nie jest już mowa nienawiści, to jest język zbrodniczy i wzywa on do zbrodni, także ludobójczych. Sprawcy, oczywiście, powinni być ujawniani i karani, ale to niestety będzie tylko paliatyw.

Chlust ten bowiem ujawnia pewną prawdę o stanie naszego społeczeństwa, państwa oraz kościołów, która powinna nami wstrząsnąć. Choć jest to prawda zapewne bardzo złożona, chciałbym prostacko orzec, że mówi nam ona, że we współczesnej Polsce nie działają należycie wszystkie instytucje wychowawcze razem wzięte: rodziny i przedszkola, szkoły i organizacje młodzieżowe, uczelnie kształcące nauczycieli, parafie formujące wiernych, media działające na odbiorców, wojsko, policja, straż pożarna, ratownicy, przewodnicy i kto tam jeszcze… Polska nie wie, jakich chce mieć obywateli, dlatego też nie umie ich wychowywać.

Boję się myśleć, że jeśli wszyscy sobie tego nie uświadomimy i nie zaczniemy pracować, to Polską mogą zawładnąć hejterzy.

Fair play

Było nas pięciu nominowanych do tegorocznej Nagrody Literackiej Gdynia w dziedzinie eseju: Jan Gondowicz, Paweł Piszczatowski, Robert Pucek, Piotr Wierzbicki oraz piszący te słowa. Każda książka samoswoja i każdy autor osobliwy. Po spotkaniu, na którym się przedstawialiśmy, powiedziałem, że nie umiałbym wybrać laureata, choć, rzecz jasna, chciałbym nim być sam. W sobotę wieczorem okazało się, że jury nagrodziło Piotra Wierzbickiego za książkę Boski Bach. Nie tylko wszyscy gratulowaliśmy mu wyróżnienia, ale też w niedzielę, gdy już bardzo chciało się do domu, stawiliśmy się w komplecie na spotkaniu z laureatem.

Nauczka

Obu prezydentom razem, temu, który odszedł i temu, który przyszedł, udało się dowieść, że referendum, czyli głosowania ludowego albo powszechnego, nie należy używać w partykularnych celach wyborczych, w domyśle – partyjnych.

A propos

Niemcy przyjmą w tym roku ponad 800 tysięcy uchodźców, uciekinierów, imigrantów. Polska deliberuje nad przyjęciem 2 tysięcy. Czy taka jest rzeczywista różnica naszych potencjałów? Czy też zbiorowych (narodowych?) predyspozycji moralnych?

Jakkolwiek odpowiemy na te pytania, jedno jest pewne – nie powinniśmy zanadto podnosić głosu.

PS.  W  latach 1949-1950 ówczesna Polska Ludowa, raczej zrujnowana niż odbudowana i raczej biedna niż dostatnia, przyjęła ponad 12 tysięcy Greków i Macedończyków. I oni się przyjęli.

Esencja

Komentarz Dawida Warszawskiego, Nadciągający upadek Europy (Gazeta Wyborcza, 26 sierpnia 2015) powinienem tutaj przepisać w całości, ponieważ jest on tak esencjonalny, że streścić go nie potrafię. Wszystko wskazuje na to, że jego autor ma rację: nasza stara twierdza Europa, jak pisał o niej dr Serenus Zeitblom, jest teraz tak otoczona, jak nigdy dotąd od tych strasznych czasów, do których odnosił się Doktor Faustus.

Komentarz wyciąłem i będę go sprawdzał w nadchodzących latach. Oby się nie sprawdzał!

Samowiedza

Z pewnego dystansu, w który popadam na wsi, zaczynam widzieć więcej podobieństw niż różnic na tak zwanej scenie politycznej. I wydaje mi się, że tak czy owak będą nami rządzili Duda, Kopacz i Szydło. Do tej dźwięcznej kompozycji nazwisk brakuje mi jeszcze Tuska, ale mogę go zastąpić Schetyną. Będzie to nowa Polska Ludowa, która jednak na pewno nie przyzna się do siebie.

Para

Żurawie stają w parze tak, że widziane w porannej mgiełce, pod wschodzące słońce, wydają się podwojeniem. A spłoszone spojrzeniem podobnie podwojone odfruwają.

Next Page »