***

Julian Tuwim, Ptaszine radio. Pierekład iz polskoj Marianni Kijanowskoj. TOW Widawnictwo “Grani-T”, Kijiw 2010.

Dukam, dukam po ukraińsku, ale przekłady piękne same swój rytm narzucają. Wielkie dzięki Pani Marianno!

***

Zygmunt Bauman, Między chwilą a pięknem. O sztuce w rozpędzonym świecie, officyna wydawnictwo, Łódź 2010.

Zygmunt Bauman, Z deszczu pod rynnę? Przyczynek do dziejów kulturowego patronatu. Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.

Godne, jubileuszowe edycje zawdzięczam Ani Zeidler-Janiszewskiej, której dziękuję, z trudnym do usprawiedliwienia opóźnieniem.

Asymetria

Rosjanie publikują raport MAK  tak, żeby nas zaskoczyć; kiedy premier jest na urlopie, a rząd bezradny; kilka godzin  po polskiej publikacji nagrań ogłaszają swoją pełniejszą wersję; teraz czekają na raport Millera i już gotują odpowiedź. Mają przecież pod ręką najważniejsze dowody rzeczowe. Można się założyć, że znowu nas zaskoczą swoim posunięciem i zaszachują światową opinię.

W co grają Rosjanie?  W szachy, przewidują kilka posunięć do przodu.

W co grają nasi? W dupniaka, bo tego co dzieje się w sejmie i okolicach nie da się nazwać salonowcem.

Spotkanie

Tomas Venclova mówi o sobie, z epicką ironią, że jest historycznym optymistą.

Historyczny optymista wierzy, że przyszłość będzie lepsza, choć on sam jej nie dożyje.

Podzielam ten pogląd, a może nawet go przekraczam, ponieważ wydaje mi się, że takiej przyszłości dosięgam… Ale  to pewnie złudzenie.

Wierszy Venclovy, który jest mistrzem, trzeba w jego wykonaniu słuchać po litewsku, dźwięczą w nich wtedy łacińskie rytmy i przypominamy sobie legendę o rzymskim rodowodzie Litwinów.

Sympozjon w Sejnach pięknie udany, tylko Krzyś Czyżewski (z całą niezawodną ekipą “Pogranicza”) potrafi tak zapleść rozmowę, poezję,wystawy, muzykę, pieśń i biesiadę. Dobre, prawdziwe spotkanie.

Okolice rodzinnej Europy

Okolice Rodzinnej Europy

Historia mówiona i wojna

Zaproszenie_Monografie_Filipkowski_01.2011

Prowincja w centrum

Sam sobie zakazuję myślenia i pisania o tym, jak zostanie zabudowane centrum Warszawy (jeśli za mojego życia jeszcze to nastąpi) dlatego, że nie można wszystkim się przejmować, zwłaszcza beznadziejnie. Nie udaje mi się jednak przemilczeć tego (dręczą mnie zwidy i majaki), że ostatnie rozstrzygnięcia  tej kwestii są błędem nie tylko architektonicznym, lecz także antropologicznym. Zrodzone zostały przez ideologiczną hipnozę, a nie przez humanistyczną wrażliwość, która architektom jest bardziej potrzebna niż pisarzom. W końcu wytwarzają oni trwałe warunki życia ludzkiego, a nie ulotne konstrukcje słowne.

Problemem ideologicznym, podjętym przez projekt, jest bowiem kwestia dominacji PKiN-u w centrum. Zneutralizujemy otóż, zdecydowali projektanci i władcy miasta, ten symbol obcej dominacji, skoro nie można go rozebrać  (jak rozebrano sobór na Placu Saskim, po odzyskaniu niepodległości), kiedy go zdominujemy – budowlami jeszcze wyższymi i jeszcze bardziej monumentalnymi. Podjęli oni tedy grę w dominację symboliczną, która została narzucona przez ideologów i budowniczych PKiN-u. Co osiągniemy budując takie, jak w ostatnim projekcie, centrum Warszawy? Wiecznotrwałe upamiętnienie tej gry, czyli ideologicznego zarządzania rzeczywistością ludzką.

Jaki jest prawdziwy problem centrum Warszawy? Taki mianowicie, że dotkliwie  zerwano w nim tkankę miejską, to znaczy tradycyjny układ ulic, ich ciągów i skrzyżowań, gabaryty kamienic, usługowe i rozrywkowe funkcje  parterów, mieszkaniowe kolejnych pięter, estetycznie zróżnicowanie wystrojów – wszystko to, co szczęśliwie zachowało się, na przykład, w Krakowie, albo odbudowano we Wrocławiu. I co stanowi o humanistycznym, czyli ludzkim uroku tych miast, żywo odczuwanym przez swoich i obcych.

Jakie więc było antropologiczne zadanie dla centrum Warszawy? Odpowiedź oczywista – rekonstrukcja tej tkanki miejskiej, nie oznaczająca muzealnej, jak na Starym Mieście odbudowy, ale możliwy powrót do dawnej rytmiki tego centrum. Tak daleko posunięta, że wciągająca w siebie pierwsze kondygnacje PKiN-u i w ten sposób realnie go neutralizująca. Z perspektywy normalnej ulicy i zwykłego przechodnia monument ten byłby prawie niewidoczny, a jego obecność sprowadzona do tych użytecznych funkcji, jakie pełni. I o to chodziło – odtworzyć miasto z jego międzyludzkimi relacjami i przyswoić ludziom na powrót to,  co przez ideologiczny monumentalizm zdehumanizowane. Takiej antropologii najbliższy był pierwszy projekt zabudowy centrum, ale on właśnie został odrzucony.

Wybrano jego przeciwieństwo, czyli “hipernowoczesność” szejków Dubaju. Będącą tylko nową redakcją “imienia Józefa Stalina”.

***

Kazimierz Kumaniecki, August, z autografu wydała Anna Zawalska. Instytut Filologii Klasycznej UW. Warszawa 2010.

Jakub Filonik, Bunt i butownicy w tragedii greckiej. Instytut Filologii Klasycznej UW. Warszawa 2010.

Dziękuję profesorowi Cyprianowi Mielczarskiemu, zażenowany opóźnieniem. Dobre życzenia łączę.

Pocieszenie

Zmarł Adaś Sikora.

Bardzo cierpiał w ostatnim czasie, czuło się to nawet przez telefon, w jego zmienionym głosie, ongiś głębokim, miękkim, ciepłym basie, którym czarował słuchaczy na swoich tłumnych wykładach.

Wydaje mi się, że mam tak wiele do powiedzenia o dramatach jego życia, sile ducha, pięknie postawy, że może uda mi się to kiedyś dobrze napisać.

Był moim pierwszym nauczycielem filozofii i dozgonnym, jak się niestety okazało, przyjacielem. Pociesza mnie to, że zdążył jeszcze przeczytać szkic o sobie w Nauczycielach i przyjacielach. I potem ostatni raz go słyszałem.

***

Hanna Gil-Piątek, Henryka Krzywonos, ilustracje Anna Pluta, Bieda. Przewodnik dla dzieci. Wydawnictwo Krytyki Politycznej.

Dostałem na Gwiazdkę. Dałem wnuczkom pod choinkę. Bardzo dziękuję.

Next Page »