***

Jarosław Mikołajewski, Zbite szklanki. Wybór wierszy. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.

Autorowi jestem winien wiele podziękowań, ale najbardziej cenię te wiersze, nieoczekiwanie i po prostu mi bliskie. I zaraz też jeden wpisuję do moich Wierszy wybranych

Za drugim razem

Miałem napisać impresje rzymskie, nawet zacząłem je tam szkicować, gdyż odkryłem szczęśliwie Rzym dla siebie, ale wróciłem przypadkiem na 10 kwietnia i zostałem wytrącony z tego pogodnego uniesienia, jakie mi tam towarzyszyło. Zapewniam więc tylko, że kociska na Torre Argentino mają się równie dobrze, jak wtedy, kiedy przywiązał się do nich Jarosław I., gdy zaś się budzę lub zasypiam, to przez przymknięte powieki prześwitują mi ceglastej barwy rzymskie dachówki Florencji.

Z obchodów żałobnych  godny i piękny był koncert w Teatrze Wielkim (Henryk Mikołaj Górecki, III Symfonia “Symfonia Pieśni Żałosnych” , Orkiestra Sinfonia Varsovia pod batutą Jacka Kaspszyka, sopran Aleksandra Kurzak), któremu media masowe nie poświęciły wcale uwagi, z innych natomiast występów, o których wszędzie pełno, zwróciła moją uwagę parafraza, jakiej dokonał Jarosław Kaczyński, mówiąc o “odnowieniu tej ziemi”.

Już tylko czekać, kiedy jego wyznawcy zaczną wołać: Santo subito!

I to dopiero będzie farsa.

***

PONGO, tom IV: tekst i działanie. Redakcja Roman Chymkowski, Małgorzata Mostek. Instytut Kultury Polskiej, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2011.

Niepostrzeżenie prawie nasi młodsi koledzy wydali czwarty już, wcale pokaźny (326 stron) tom tej serii. Mnóstwo smakowitości w działach Język i sacrum, Miasto i kreacja, Perswazja i rewolucja, Narracja i emancypacja, Podróż i tożsamość, Sport i ekspresja.

Gratuluję, dziękuję, polecam.

Rozstanie?

Czy ja się rozstałem z Adamem Małyszem? Ja, który widziałem w roku 1948 Staszka Marusarza lecącego nad Orlinkiem w Karpaczu i do dziś słyszę powietrzny furkot jego szerokich, narciarskich, jak się wówczas mówiło, spodni? A potem kłaniałem mu się nisko, z oddali, jeśli udało mi się go spotkać w Zakopanem. I ciągle żałuję, że nie nosimy już zimą czapek – marusarek. Nie opuściłem chyba ani jednej transmisji telewizyjnej Konkursu Czterech Skoczni, choć dawniej ciągnęły się godzinami (w latach siedemdziesiątych) i odróżnię w locie Helmuta Recknagla od Bjorna Wirkoli, a Matti Nykanena od Jensa Weissfloga.  Skok Fortuny też widziałem i to nieskończoną ilość razy, ale wydawał mi się   onirycznym skokiem Kordiana, przesłaniającym całą mizerię ówczesnego polskiego narciarstwa. Sam też trochę podfruwałem – w latach  szczenięcych, na stoku Czarnego w Jeleniej Górze, na resztkach skoczni, po której nie ma już śladu (sprawdziłem ostatnio). Poczułem swoją lekkość  w powietrzu, a  skoki narciarskie były moją nawiększą sportową miłością – i tego się już nie wyrzeknę.

Czy w ogóle można wysłowić to, co przeżywałem, kiedy pojawił się Adam? Nie wierzyłem do końca w realność tego zjawiska, nie wierzę więc, że może ono mieć swój koniec.

Zaproszenie

martedì 5 aprile 2011 – La leggenda della Giovane Polonia

***

Hans Henning Hahn, Stereotypy-tozsamość-konteksty. Studia nad polską i europejską historią. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2011. 33 tom Poznańskiej Biblioteki Niemieckiej redagowanej przez Huberta Orłowskiego.

Autora znam z dyskusji bezpośrednich, a to, co dotąd przeczytałem (Niemcy i Polska w Europie. Rozważania nad współzależnością dwóch kwestii narodowych w XIX wieku, s.350-368) jest najwyższej próby.

A Hubertowi bardzo dziękuję za podarek i dobre słowo!


***

Anna Agnieszka Szablowska, Mariana Seńkiw, Plakat polski. Ze zbiorów Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego Instytutu Narodoznawstwa Narodowej Akademii Nauk Ukrainy we Lwowie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Warszawa 2009.

Wspaniałe to wydanie zawdzięczam Romanowi Chmelykowi, przyjacielowi i dyrektorowi tego lwowskiego Muzeum.

Dziękuję też p. dyrektorowi Jackowi Milerowi z MKiDN.

« Previous Page