Próżnia i nicość

Blaise Pascal dowiódł nie tylko tego, że próżnia istnieje, ale i tego, że nie jest tożsama z nicością. Można więc powiedzieć, że wyłączył fizykę z metafizyki. Czyli stworzył podstawy fizyki jako nauki nowoczesnej.

Wiemy więc czym jest próżnia, a nawet czym jest świat fizyków. Ale co to nicość? I do kogo należy?

Powtarzalność

Czy jest jakiś związek między katastrofą smoleńską, a katastrofalnymi dniami na kolejach, jakie mieliśmy ostatnio? Jest – w  obu przypadkach dwa głównie zawiodły czynniki: sposób informowania i odpowiedzialność  osobista.

Jeśli tak, to jakie mamy gwarancje, że  to się nie powtórzy?  W systemie zdrowotnym, emerytalnym, bankowym?  Żadnych, przeciwnie – wiele na możliwość powtórzenia wskazuje. Państwo i społeczeństwo polskie, wbrew szumnym deklaracjom, nie radzi sobie z “modernizacją”.

Nie będzie żadnej modernizacji wtedy, kiedy nie ma niezawodnej informacji i niezbywalnej odpowiedzialności.

Trzeba wierzyć, że “zielona wyspa” nie zapadnie się w “czarną dziurę”.

Ostatnia wersja mesjanizmu polskiego.

Sekwencja hermeneutyczna

Artefakty, świadectwa, teksty, utwory, ułomki, szczątki, ślady, popioły.

Banał

Czytam ponownie Brzozowskiego esej o Amielu, po raz pierwszy opublikowany w 1901 roku, a przeze mnie  czytany gdzieś około 1965 roku. Mało mi się wówczas wydawał pożywny, a dziś nie mogę się nim nasycić.

Czytam też ponownie wybór z dziennika intymnego Amiela, dokonany i przetłumaczony przez Joannę Guze, a przedmową opatrzony przez Marię Janion. Na pewno czytałem tę książką zaraz po wydaniu, w roku 1997, co poświadczają zakładki i podkreślenia. Ale ledwie tę lekturę pamiętam.

A co teraz? Przekład celny, a przedmowa świetna, nie mogę wyjść z podziwu. Podkreślam znowu pierwsze podkreślenia.

Co z tego wynika? Banał – wszystko, co ważne trzeba czytać przynajmniej parę razy.

Obłomow

Nie można wychodzić z domu, bo jak tylko człowiek wyjdzie, to zaraz kogoś spotka, a jak już spotka, to na pewno palnie jakieś głupstwo, albo, co gorsza – kogoś tknie. Więc – aby uniknąć błędów, lepiej nigdzie nie wychodzić. Tkwić samemu w sobie samym.

Obłomow, zapomniany już prawie Obłomow, trzeba go sobie przypomnieć. To dopiero był błąd!

***

Leszek Szaruga, Podróż mego życia, Wydawnictwo Forma. Stowarzyszenie OFFicyna. Szczecin, Bezrzecze 2010.

Podziękowanie prawie zaraz, ale dług mój narósł!

***

Artystów gry z kulturą. Redakcja: Andrzej Kisielewski, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku. Białystok 2009.

Podziękowanie dla Alicji i Andrzeja Kisielewskich.

Prowincja

Krępowało mnie trochę użycie świata przedstawionego w Rewizorze Mikołaja Gogola, jako typu nieomal idealnego naszej wschodnioeuropejskiej prowincji, czego dokonałem w swoim wykładzie w Centrum im. Bronisława Geremka, 1 grudnia 2010. Chodziło mi jednak o wiek XIX, podczas którego byliśmy, w znacznej mierze, prowincją wschodniego imperium, więc przywołanie utworu rosyjskiego nie powinno spowodować odrzucenia moich wywodów, jako skażonych “zruszczeniem duszy”. I nic takiego nie nastąpiło, przeciwnie – przykład uznano za utrafiony.

Nazajutrz natomiast doszły mnie wiadomości o wyczynach pewnego prowincjonalnego polityka z Dolnego Śląska, który, co prawda, nie nazywał się Chlestakow, ale wyjęty został żywcem ze sztuki Gogola. Jak on się nazywał? Lapkin-Tiapkin, Uchowiertow, Pugowicyn, a może po prostu: Dzierżymorda?

Jakkolwiek się nazywał, trzeba nam pojąć, że nie mówił polszczyzną sceniczną, lecz polityczną.

Wychodzenie z prowincji

Centrum im. Bronisława Geremka, 1 grudnia 2010, o godz. 18.30.

Wykład pod powyższym tytułem wraz z dyskusją (pożywną!). Tekst po uzyskaniu zapisu.

Aojd

To wydarzenie miało tytuł Mediterraneo. Sympozjon, a dokonało się 19 listopada wieczorem w Instytucie Teatralnym w ramach V Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Opowiadania, który wspaniale się rozwija. Od paru dziesiątków lat sobie myślałem, że esencją Odysei i w ogóle eposu, jako tworu pieśniarza(y) jest scena na dworze króla Feaków, w której aojd Demodok śpiewa pieśń o wyczynach Odyseusza pod Troją, w przytomności tegoż Odyseusza, który jest gościem króla Alkinoosa i jego pięknej córki Nauzykai. Ci, którzy słuchali dawniej moich wykładów ze wstępu do wiedzy o kulturze, a bywało na nich po paręset osób, poświadczą, że wykład o pierwotnej kulturze ustnej zaczynałem od tej sceny.  A w wydarzeniu, o którym mówię, miałem coś więcej niż deja vu, bo spełnienie tego, o czym sam mogłem tylko marzyć i czego nigdy nie udało mi się osiągnąć: całą Odyseę opowiedzianą, wyśpiewaną i wytańczoną podczas sympozjonu. Nie zabrakło nawet aojda, który przy wtórze formingi, jaką władał, odegrał nam greckie rytmy i dźwięki poematu.

Wielkie Dzięki i gratulacje dla zespołu Studni O. Nie spóźniłem się tak bardzo – musiałem chwilę pomyśleć, aby scedzić esencję ze swoich wrażeń.