Zaproszenie

I jest piękny!

Po obejrzeniu “Aktora” Norwida na małej scenie Teatru Narodowego chciałem napisać zdanie prostacko schematyczne:  “Michałowi Zadarze udało się dowieść tym spektaklem, że Cyprian Kamil Norwid był pierwszym polskim pisarzem nowoczesnym.” I choć jest ono oczywiście słuszne, gdyż pisarzem nowoczesnym jest ten, dla którego problemem jest kapitalizm oraz to, co robi on z ludźmi i z ich wzajemnymi stosunkami, a tu Norwid był niewątpliwym zwiastunem, to zadaniem artysty nie jest czegokolwiek dowodzić, zwłaszcza jeśli dokonali już tego historycy literatury (w odniesieniu do Norwida – Zofia Stefanowska).

Michał Zadara puścił w ruch nie tylko widownię, którą obracają aktorzy, ale też cały wieloosobowy i wieloczynnikowy mikrokosmos tego przedstawienia, które właściwie jest uobecnieniem, a toczy się w muzycznym rytmie recytatywu, którego każde słowo wybrzmiewa pełnią znaczeń. Wiersz Norwida jest tu słyszalny i zrozumiały, współgra z tańcem ciał i umysłów.  Stara teoria mówi, że istotą sztuki jest rytm, im jestem starszy tym jestem jej bliższy, ale rytm sonetu od rytmu takiego wieloczynnikowego wydarzenia, jak ten spektakl, dzieli, wydaje się, wieloszczeblowa drabina trudności. Chociaż nikt z nas nie wie, rzecz jasna, jakim trudem osiąga się sonet doskonały. Za wyjątkiem wielkich poetów, ale im doskonałość może się przydarzać.

Czy “Aktor” Cypriana Kamila Norwida, w reżyserii Michała Zadary i wykonaniu całego, licznego zespołu jest spektaklem doskonałym? Nieomal – niczego lepszego jako inscenizacji sobie nie wyobrażam, a w wykonaniu dosłuchałem się drobnych zaledwie uchybień.

I jest piękny!

Usługi

Drykowanie. Wyoblanie.

Zob. www.drykowanie-hip.pl; www. wyoblanie.pl

Erev rav

Paweł Maciejko, ongiś mój doktorant w IKP, doktoryzowany jednak w Oxfordzie, a obecnie profesor historii idei w Uniwersytecie Jerozolimskim, w swojej świetnej książce o Jakubie Franku (The Mixed Multitude. Jacob Frank and the Frankist Movement, 1755-1816, University of Pennsylvania Press, Philadelphia 2011) pisze tak:

Jewish tradition interpreted the phrase erev  rav  as  denotating a group of  foreigners  who  joined the Israelian followed Mosses from Egypt.

Angielskie odpowiedniki hebrajskiego “erev rav” to, podług Maciejki, “mixed rabble” lub “mixed multitude”, co mamy w tytule. Na polski może najlepiej przełożyć to w formie rzeczownikowej: “horda”, “kupa” albo “tłum mieszańców”.

Tę biblijną tradycję powinni znać zwolennicy “narodowego odrodzenia Polski”.

Promocja w tradycji

7 listopada, promowaliśmy w Lublinie (Bogumiła Berdychowska, Wojciech Sikora, Henryk Wujec i ja) piękną księgę poświęconą pamięci Bohdana Osadczuka, stworzoną i zredagowaną przez Iwonę Hofman, a wydaną przez Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

Działo się to w tej samej sali b. pałacu Lubomirskich, w której dokładnie 94 lata temu obradował Tymczasowy Rząd Republiki Polskiej, składający się z socjalistów i lewicowych ludowców, którego premierem był Ignacy Daszyński. Co prawda był to rząd bardzo tymczasowy, gdyż trwał ledwie dni dziesięć, ale powstająca Rzeczpospolita Polska zawdzięczała mu ośmiogodzinny dzień pracy oraz prawa wyborcze kobiet.

Mieliśmy tę tradycję w pamięci, ale nie przygniatała nas ona, lecz ożywiała. Na pewno podobałoby się to zarówno Jerzemu Giedroyciowi, jak i Bohdanowi Osadczukowi.

Zgadywanka

Zgadnijcie, kto napisał: “polityka wilczej paszczy i lisiego ogona”? I do kogo dzisiaj może się to odnosić?