Pytania Mikołajewskiego

Właściwie od poprzedniej soboty myślę o pytaniach zadanych przez Jarosława Mikołajewskiego (Polak, Murzyn -dwa bratanki, “Gazeta Wyborcza”, 25-26 kwietnia 2015) i nie znajduję na nie dobrej odpowiedzi: czy wobec śmierci 900 Afrykanów odwołaliśmy seanse w kinach? Kabarety w telewizjach?

Faktyczna odpowiedź jest prosta, ponieważ niczego nie odwołaliśmy i bawiliśmy się świetnie, podobnie jak teraz bawimy się podczas katastrofy w Nepalu.

Ale jaka jest nasza powinność? Takie pytanie nawiedza mnie zwykle, kiedy telewizyjny prezenter uspokajająco mówi, że w danej katastrofie nie zginął żaden “z naszych rodaków”. Czy dlatego mogę zaraz przejść do oglądania gali kabaretowej (nie oglądam, ale nie chodzi o faktyczność, lecz o powinność), czy też powinienem poświęcić tym “obcym” ofiarom chwilę skupienia? Jaka skala tych ofiar – dziesiątki, setki, tysiące ludzi, ma mnie poruszyć? I w jakiej odległości od mojego domu, czyli ojczyzny “naszych rodaków” – w Europie, Afryce, Ameryce, Azji, Oceanii?

Należy powiedzieć, że ani liczba, ani odległość nic tu nie stanowią – nieprzepalony jeszcze glob sumieniem, pisał Norwid. Każda taka ofiara jest świętością, giną one codziennie, jak afrykańskie dzieci umierające z głodu i ch0rób. Wobec tego beztroskie zjedzenie śniadania jest przewinieniem.

Jednak powinniśmy je zjadać, gdyż dodanie dobrowolnego zagłodzenia do głodów przymusowych niczego nie poprawi. Nie ma więc dobrej odpowiedzi na pytania wywołane przez Mikołajewskiego, ale jedno jest pewne – nie wolno udawać, że nas nie dotyczą!

 

Zaniemówienie

W piątek wieczorem, kiedy wracałem z kaliskiego spotkania do hotelu, zadzwoniono do mnie z radia, powiadamiając o śmierci Władysława Bartoszewskiego i prosząc o wypowiedź. Zaniemówiłem i nie potrafiłem nic powiedzieć.

I tak już zostało. Chylę czoło i milczę.

Wychowanie obywatelskie

W muzeum puszczańskim wycieczka dzieci z klasy pierwszej szkoły podstawowej. Przewodniczka świetna, a dzieci w nią wpatrzone i zasłuchane. Zatrzymują się przed gablotą z czaszkami łosi – najpierw wielka czaszka dorosłego osobnika z rosochami, potem czaszka klępy regularna, na koniec młodego łoszaka. Pani delikatnie pyta:

– Jak myślicie, co mu się mogło stać, że tak wcześnie odszedł?

Dzieci odpowiadają niepewnie, a to, że auto go przejechało, choroba dopadła, wilki zjadły…

Prymuska, wytykając dwa paluszki, zgłasza się zdecydowanie i oznajmia:

– Zginął w Powstaniu Warszawskim.

 

Zaproszenie do Kalisza

Salon Zaproszenie Mencwel

Zamiast protestu

Nie rozumiem dlaczego protestujemy przeciw wypowiedzi amerykańskiego urzędnika twierdzącego, że “pomagliśmy złym ludziom w mordowaniu Żydów na masową skalę”. Problemem przecież nie jest to, że idiota (to znaczy ktoś bez pojęcia) mówi idiotyzmy, lecz to, że czuje się w prawie, aby mówić i sądzić, choć prawa tego nie ma. Sama mocarstwowa pozycja Ameryki takiego prawa jej obywatelom nie daje, nie wystarczy bowiem mieć armaty, żeby mieć racje. Mocarstwo to zaś i jego obywatele, jak wiemy, będąc całkiem bezpieczni, nie zrobili nic, aby pomóc tym, którzy znajdowali się w niebezpieczeństwie śmiertelnym, co racje właśnie im odbiera. Zatem to oni powinni być sądzeni przez tych, którzy niebezpieczeństwo to podzielali i w pewnej mierze próbowali mu zapobiec. Nawet jeśli ta miara nie była wystarczająca, to i tak ten, który próbował coś zrobić, ma moralną przewagę nad tym, który nie zrobił nic. I mają ją, rzecz jasna, eksterminowani obywatele likwidowanego państwa wobec obywateli bezpiecznego i bezczynnego supermocarstwa.

Dlatego nie ma co protestować, wystarczy się odwrócić.

Jeszcze raz…

brzozowski 21 04

Mam nadzieję, że będzie gorąco…

Przybyli ułani pod okienko…

Powiedziałem na tej sesji o Sienkiewiczu ideologicznym i politycznym, że nie warto już się o niego spierać, gdyż jego miejsce w kanonie jest niepodważalne. Krytyczne różnicowanie wartości jego utworów, jak każdego zresztą pisarza, jest konieczne, gdyż nie napisał on ewangelii, ani nawet katechizmu.

Ważniejsza jednak od oceny jego twórczości jest ocena otaczającej nas rzeczywistości, zwłaszcza symbolicznej, która cała jest z niego, od husarii począwszy, poprzez ułanów, na żołnierzach wyklętych kończąc. Z państwa politycznie demokratycznego została wykluczona demokratyczna tradycja społeczna i nawet Maćko z Bogdańca jest w nim zbyt plebejski, dlatego się go pomija. Zapomniałem dodać, co już raz powiedziałem gdzie indziej, że również Piłsudskiego przyrządzono po sienkiewiczowsku – nikt już nie pamięta, dlaczego nazwał się naczelnikiem, nosił maciejówkę, a legioniści śpiewali o szarej piechocie. To, że kiedyś był socjalistą jest niewymowne, więc właściwie nieprzyzwoite, jak kiedyś kalesony, czyli ineksprymable.

“Przybyli ułani pod okienko”…

Skąd to wszystko, dopowiedziałem w puencie: ” To jest społeczeństwo Rodziny Połanieckich, które nie mogąc przyznać się do siebie, zasłania się sztandarem Trylogii.

Znowu Sienkiewicz

program_Sienkiewicz ideologiczny_13.04

Sentencja

Biologia jest nauką rodzącą się ze skutków upływu czasu.

Magdalena Fikus w rozmowie z Izą Klementowską, “Gazeta Wyborcza, Magazyn Świąteczny, 11-12 kwietnia 2015 r., s. 26-27.

Wróblewski/Borowski

Dla mnie cały Wróblewski skupia się w jednym obrazie, noszącym tytuł Obraz na temat okropności wojennych, malującym Ryby bez głów (drugi tytuł), raczej ryby oprawione, przygotowane do rzucenia na patelnię, czyli poniekąd do pieca, których przekrojona mięsność zieje rozpaczą, zaś ciemne tułowia rzucone są tak, jakby miały zaraz zostać zepchnięte do masowej mogiły.

Twórcy tej cennej wystawy, którym oddaję uznanie, nazbyt zawierzyli jednak historycznosztucznym schematom i nieustannie odmieniają w swoich komentarzach dylematy figuracji i abstrakcji, sugerując, że ich przekroczenie było celem Wróblewskiego, a nie środkiem do celu. Problemem głównym artysty nie jest pytanie, jak malować w ogóle (figuratywnie czy abstrakcyjnie), lecz “jak możliwe jest malarstwo po Auschwitz”? Wtedy zresztą w naszym języku nie używa się jeszcze tych wszystkich symbolicznych, znaczących dzisiaj skrótów (Auschwitz, Shoah, Zagłada), pisze się i mówi: wojna, okupacja, zbrodnie wojenne, obozy i w tym języku słownym porusza się Wróblewski. Ale jego pytanie prymordialne jest takie: jak wyrazić świat po Auschwitz malarsko? – czyli środkami właściwymi tej sztuce, która niewątpliwie była jego sztuką własną. Jest to pytanie analogiczne do tego, które zadawał sobie Tadeusz Borowski, w odniesieniu do literatury i odpowiedział na nie tworząc paradygmatyczny właściwie w literaturze nowoczesnej artystyczny konstrukt “opowiadań oświęcimskich”. Myślę, że Wróblewski z podobnym rozmysłem i z równą siłą działania tworzy taki paradygmat malarski, w skład którego wchodzą słynne Rozstrzelania i towarzyszące im obrazy, a także późniejsze Ukrzesłowienia, a wieńczą go wskazane już  Ryby bez głów. Dlaczego tak? A dlatego, że podobnie jak u Borowskiego “uniwersum koncentracyjne” jest laboratoryjnym niejako stężeniem zwykłego świata zastanego, tak Rozstrzelania Wróblewskiego są tylko dramatycznym stężeniem Ukrzesłowień, które znamy ze zwykłych poczekalni. Dlatego ten Obraz na temat okropności wojennych działa nieodparcie, gdyż kondensacją środków czysto malarskich wyraża przesłanie uniwersalne: oto one zostały oprawione – do pieca i do grobu. Cały czas, wszyscy się tak oprawiacie! Nikt inny chyba w całym świecie niczego równie esencjonalnego nie namalował, jak żaden inny pisarz nie napisał opowiadania Proszę państwa do gazu! Gdyby uciekać się do literackiej parafrazy, można by tak zatytułować ten obraz Andrzeja Wróblewskiego: Rybki, proszę do pieca!

Next Page »