***

Dariusz Śnieżko, Mit wieku złotego w literaturze polskiego renesansu. Wzory, warianty, zastosowania. Wydawnictwo Naukowe Semper, Warszawa 1996.

Sumituję się za spóźnienie, tym mocniej Autorowi – dziękuję! Za cenną książkę i życzenia też… Naprawdę chciałbym zaznać “wszystkich dobrodziejstw złotego wieku”?

Wilkoń Królem

Na uroczystości wręczenia Złotego Berła (Fundacja Kultury Polskiej w Teatrze Narodowym, 22 listopada 2010) laureat Józef  Wilkoń miał królewskie wzięcie i godnie zasiadł na tronie w otoczeniu swojego zwierzyńca pełnego cudów. Zwierzyniec ten dograła czy też dopełniła muzyka Joszko Brody, który wydobywa przejmujące dźwięki z każdego drewienka lub kostki, trąbka Tomasza Stańki, w którego wstąpił duch Armstronga i innych. Na koniec  Józek i Joszko razem grali na trombicie, rzeźbiarskim dziele laureata.

Ten triumf wielkiego artysty i mojego przyjaciela parę razy ściskał mi gardło, ale najbardziej poruszył mnie Jan Gaca, wiejski skrzypek w podeszłym wieku, trochę stropiony sceniczną fetą, ale pewny i czysty w  graniu.  Przypomniałem nagle wuja Ratajczaka, męża siostry mojej mamy, który na drewnianym, obrośniętym dziką winoroślą ganku swojej chałupy (w Dalewie, pow. Śrem) grywał nam tak w niedzielne letnie popołudnia, kiedy ich z siostrą odwiedzaliśmy.

Nawet nie pamiętam, ile lat już nie żyje, ale więcej niż pół wieku.

***

Pogranicza audiowizualności. Parateksty kina, telewizji i nowych mediów. Pod redakcją Andrzeja Gwoździa. TAiWPN Universitas. Kraków 2010.

Bardzo spóźnione, ale serdeczne podziękowanie dla Andrzeja. I prośba o wyrozumiałość – uginam się pod ciężarem zaległości.

Konferencja w Nancy

W załączniku referat przedstawiony na konferencji w Nancy (program w zapisie  z 22 września), niestety bez akcentów (nie mam w klawiaturze).

Stanislas Brzozowski – la philosophie de la maturite historique

***

Jesteś jak kamień

może odnajdzie cię kiedyś

pustka

i rzuci przed siebie

za siebie

w siebie

Kazimierz Brakoniecki, Obroty nieba. Wydawnictwo Forma. Stowarzyszenie OFFicyna, Szczecin 2010, s. 18.

Z podzięką za dar i dedykację!

Niewypał i zdobycz

“Wielki wybuch” przygotowany na otwarcie Centrum Nauki Kopernik był raczej niewypałem. Średni postmodernizm Petera Greenwaya – gdzieś między hotelem Sobieski,  a tureckim wieżowcem w Alejach Jerozolimskich. Tak jak ten wieżowiec, podobny do kabiny prysznica, nie wiadomo dlaczego nazywa się Millenium Plaza, tak i kosmogoniczny mit Maorysów przedstawiono jako mit z Nowej Zelandii. Jak na centrum nauki potknięcia narracji towarzyszącej widowisku były żenujące.

Samo Centrum Nauki Kopernik natomiast jest  zdobyczą i ozdobą. Chylę czoła przed wszystkimi, którzy je zbudowali, zwłaszcza przed Łukaszem Turskim i Robertem Fimhoferem.

Owocna porażka

W berlińskim hotelu, w którym mieszkałem podczas konferencji “Illusion der Nahe?” (27-29 października 2010, ciekawa, zwłaszcza ze względu na Niemców, o czym  może innym razem…) śniadania były tak bogate, że nawet ich wizualne oswojenie podczas tych trzech poranków nie było osiągalne, nie mówiąc o smakowym… Sam repertuar dżemów liczył jakieś dziesięć pozycji, a co dopiero pieczywa, serów, innego nabiału, wędlin, owoców, a nawet ryb… oraz oczywiście wszelkich napojów, włącznie z szampanem. Rozgryzaliśmy (?) ten repertuar każdego ranka wspólnie z Jurkiem Prochasko, lwowskim pisarzem, świetnym kolegą i partnerem licznych już dyskusji, aby przed samym  wyjazdem uznać swoją porażkę.  Spostrzegliśmy bowiem, że choć żaden z nas nie cierpi na anoreksję, to ta obfitość porannego “wielkiego żarcia” budzi w nas nie tyle niesmak, co poczucie winy. I jak się okazało, całkiem niezależnie od siebie mieliśmy te same zwidy – mianowicie zagłodzonych afrykańskich dzieci.

Powiedzieliśmy to sobie z Jurkiem na odjezdnym i w tym sensie to grzeszne wielkie żarcie było owocne.  Nie trzeba czekać na zwidy – trzeba o tym pamiętać, gdy zasiada się do takiego stołu. A może należy odmawiać?

Zaproszenie

Warszawska Premiera Literacka 3 listopada 2010